Bułgarskie wybrzeże.
Pierwsze co uderza to oczywiście straszny upał, na szczęście tam w każdym domu/mieszkaniu/apartamencie mają klimatyzację, więc da się to znieść:) Plaża i morze super! Morze ciepłe i czyste, czasem tylko jakieś dziwne glony podpływały do brzegu, ale były niegroźne, można było sobie darmową maseczkę zrobić:D Plaża sprzątana na bieżąco, można było sobie wynająć leżak i parasol na cały dzień po 5 leva (1lv=1,75zł). Wszędzie barki, puby itd, robili super drinki ze świeżych owoców i dość tanio w stosunku do Polski:) w centrum miasteczka pełno sklepików, większość to chińszczyzna i fajans, ale można było znaleźć coś fajnego, do jedzenia głównie naleśniki i sałatki (bardziej opłacało się kupić produkty i zrobić je sobie samemu). Wieczorami pełno imprez, najfajniejsze na plaży, ale tam wszystko zaczynało się punkt o 12, jeszcze o 23:50 świeciło pustkami, a już 10 minut później nie było gdzie stanąć:D
Ceny średnie - podejrzewam, że ze względu na to, że miejscowość turystyczna. Ceny owoców takie jak w Polsce, ubrań tak samo, tylko alkohol zdecydowanie tańszy.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy trasie, żeby kupić owoce od lokalnych rolników - tam już było o wiele taniej.