I tak to właśnie wyglądało we Włoszech - kilkugodzinne posiedzenie na parkingu i półgodzinna podwózka, kilkugodzinne posiedzenie...
Tym razem Bolonia. I to samo co w Padwie! Siedzisz na parkingu pod Bolonią, a wszyscy jadą o dziwo do Bolonii!
W końcu wziął nas do Rimini jakiś lekarz. Adam próbował z nim rozmawiać po niemiecku, ale w międzyczasie okazało się, że pan woli po francusku, no i Adam mnie wkopał! rozumiałam wszystko, ale jedyne co potrafiłam odpowiedzieć to "oui, je comprends" :D