To moje pierwsze wakacje z biurem podróży i pozwolę sobie już na początku zostawić komentarz.
Przede wszystkim wyszło tanio. Jestem pewna, że samym nie udałoby się nam znaleźć takiej konfiguracji, żeby przelot z opłatami lotniskowymi + hotel z 2 posiłkami (w formie bufetu) wyniósł mniej niż 930zł/os. Bez luksusów, ale to już kwestia ceny.
Swoboda działania: generalnie przydałoby się wykorzystać to za co się płaci i siedzieć w tym samym hotelu i tam też jadać. To jest minus. Ale z drugiej strony nikt nikomu nie broni wsiąść w autobus lub pociąg (w Tunezji komunikacja zbiorowa jest bardzo tania) i jechać gdzie tory bądź drogi poniosą:) a warto mieć taką "bazę", gdzie się trzyma bagaże, gdzie można wrócić w razie kradzieży czy braku pieniędzy.
Wycieczki fakultatywne: udaliśmy się na jedną, 2-dniową w głąb Tunezji na Saharę. Nie wiem czy tak dobrze trafiliśmy, ale przewodnik był SUPER! Bardzo dużo i bardzo ciekawie mówił (w dalszej części postaram się trochę napisać z tego co opowiadał), świetnie wszystko organizował, także nie mam zastrzeżeń. Rzeczywiście trochę taka ganianina - "proszę wysiąść, zrobić zdjęcia, iść siusiu, za 20 minut spotykamy się w autokarze". Trochę to było denerwujące. Jeszcze bardziej denerwujące było to, że nawet jak się już chciało te zdjęcia porobić, to wszędzie ludzi było jak mrówek i każdy chciał zdjęcia i ustawiali się w kolejkach i włazili sobie w kadr i... ehh tego się akurat można było spodziewać.
Generalnie jednak wyjazd oceniam na plus. Można było odpocząć i nie trzeba się było martwić załatwianiem wszystkiego.