Wczoraj odwiedziła nas dwójka dzieci, spędziły z nami prawie cały dzień, dowiedziałam się, że są to dzieci uchodźców ze Sri Lanki i że nie chodzą do szkoły i nasza organizacja we współpracy z innymi chce zapewnić im edukację (nieformalną) i przyjaciół.
Przez jakąś godzinę czasu układałam z tymi dziećmi puzzle i to, czego się dowiedziałam i co zaobserwowałam wprowadziło mnie w głęboki szok. Zaczęło się od języków.. rodzimym językiem tych dzieci (dziewczynka 10 lat, chłopiec 7 lat) jest Tamilski. Poza tym oboje mówią (i co ważniejsze myślą!) po angielsku, chłopiec już się nauczył porozumiewać po turecku, a dziewczynka zna trochę francuskiego - przyznajcie, że sporo jak niewykształcone dzieci uchodźców bez pracy.
Te dzieciaki są tak mądre, bystre i uświadomione, że polskie dzieci w ich wieku się chowają - znają bardzo dobrze historię swojego kraju, wiedzą gdzie leży większość państw i znają ich stolice. W pewnym momencie chłopiec zaczął opowiadać o tym jak to w ich kraju żołnierze zabijali setki ludzi, o tym, że zabijano ich sąsiadów, o obozach gdzie ludzie umierali z głodu i przepracowania, o tym jak uciekali w 15 osób na tratwie wielkości kilku metrów kwadratowych.... te dzieci to wszystko przeżyły i widziały na własne oczy!!! mało tego - w 2004 roku ich kraj nawiedziło tsunami! mówią, że bardzo dużo ludzi zginęło, że zmiotło ich dom z powierzchni ziemi... jeśli dobrze zrozumiałam, to potem mieszkali przez jakiś czas w szałasie, następnie uciekli do Europy.
Co do tuerckiego szoku, to jestem zszokowana... jego brakiem;] spodziewałam się bardziej dzikiego, niebezpiecznego kraju, mniej cywilizacji, a tu wszystko jest bardzo normalne.. nikt nas nie zaczepia na ulicy (poza Stambułem), nie spotkałam się z żadną niebezpieczną sytuacją i jeszcze ŻADEN Turek się do mnie nie przyczepił! :P także te bujdy o tym, że oni się czepiają europejskich kobiet, szczególnie blondynek można między bajki włożyć, szczególnie (i może właśnie to jest powód) w miejscach nieturystych... dla potwierdzenia poznałam tu taką fajną Niemkę (blondynkę) i też nie jest przez nikogo zaczepiana. A mówiła, że w Niemczech Turcy są tacy inni - dzicy, zaczepialscy, wyizolowani.
Nasi Turcy o dziwo w większości są kawalerami:P ciekawe dlaczego skoro całe dnie i noce spędzają z nami?:D zachowują się cąłkiem normalnie, mają w sobie więcej kultury niż niejeden Europejczyk, naprawdę! no i zapewniają nam wszystko, czego nam potrzeba - nie spodziewałam się aż takiej gościnności:)
Co jeszcze... mamy super mini busa i można go nazwać jeżdżącą dyskoteką:P zawsze puszczają głośną muzykę (Arash rządzi:D) i ludzie w nim tańczą!!! Mam nawet krótki filmik, ale nie wiem czy mi się tu go uda wrzucić