Dziś byliśmy na wizycie u wiceprezydenta miasta:) chciał się od nas dowiedzieć jak się czujemy w Turcji, co nam się podoba, a co nie. Także pogadaliśmy, każdy kilka słów od siebie, najdłużej oczywiście pan governor:P
Rozmawialiśmy o tym z jakimi problemami boryka się współczesna Turcja: problem dzieci i młodzieży - jest ich bardzo dużo, pracują na ulicach, nie chodzą do szkół i władzon trudno to ogarnąć. Poza tym była mowa o uprzedzeniach wobec Turcji ze strony ludzi z Europejskich krajów. Jak dla mnie to uprzedzenia istnieją, bo jadąc tutaj spodziewałam się czegoś bardziej niebezpiecznego lub dzikiego, a tu galerie handlowe jak w Polsce, piękne parki, w parkach sprzęt do ćwiczeń (który w Polsce zostałby zapewne zniszczony po 2 miesiącach).
Pan governor podał przykład wojny między Irakiem i Iranem. Wtedy Turcja przyjęła setki tysięcy uchodźców i zapewniła im wszystko - od mieszkań po jedzenie. Ale jeden z tureckich żołnierzy źle potraktował kilka osób i zachodnie gazety od razu okrzyknęły Turcję barbarzyńskim krajem. Natomiast kiedy kraje europejskie nie chcą przyjmować żadnych uchodźców nikt nie pisze o nich jako barbarzyńcach. Trochę się z tym zgadzam - nawet te dzieci ze Sri Lanki mówiły, że mieli uciekać do Włoch, ale ich nie przyjęli, a Turcja zawsze wszystkich przyjmie z otwartymi rękoma. To chyba najbardziej gościnni ludzie jakich widziałam - mogliśmy się też o tym przekonać podczas naszej ostatniej weekendowej wycieczki.