Ukraina jest super! Taka Polska sprzed 20 lat - brudno, biednie, ale tak miło:)
Pierwsza rzecz, jaka się rzuca w oczy t stan dróg. Naprawdę to jest możliwe, żeby mieć drogi gorsze niż w Polsce! To jest po prostu niesamowite jak wygląda trasa od granicy do Lwowa - wąsko, dziura na dziurze, gorzej niż u mnie na wsi! Średnia prędkość - 40km/h, także te 70km jedzie się 2-3h.
Lwów wygląda na pierwszy rzut oka strasznie! Stare rozwalające się budynki, industrialny klimat, wszystko stare, brudne, podarte, szare, dziurawe i nie wiem jeszcze jakie...
Miłym zaskoczeniem był nasz hostel - na zewnątrz tragedia (jak wyżej), wewnątrz czysto i schludnie:) jedyną dziwną zasadą był zakaz wrzucania papieru toaletowego do ubikacji (wtf?!)
Centrum miasta jest przepiękne. Zabytki naprawdę robią wrażenie, szkoda tylko, że są trochę zaniedbane. Mnóstwo fontann, a w ŻADNEJ ani kropli wody (o wodzie zaraz). W wielu miejscach napisy po polsku, szczególnie powiązanych historycznie z naszym krajem. W ogóle wielu napotkanych ludzi (w tym dzieci!) mówiło płynnie po polsku, dużo jeszcze zostało tam naszych rodaków.
Co do wody - we Lwowie jej po prostu brakuje. Wg badań polskich geologów (podobno) wody jest wystarczająco dla ok. 300tys. ludzi, natomiast Lwów ma ponad 2x więcej! Dlatego w biedniejszych dzielnicach woda jest tylko 2x dziennie - rano i wieczorem. My tego nie doświadczyliśmy, zarówno hotele i restauracje mają swoje zbiorniki i magazynują wodę.
Najlepsza rzecz na Ukrainie to ceny: pół litra wódki 6-10zł, papierosy 3zł, obiad w najsłynniejszej restauracji w rynku 14zł, litr paliwa 2zł... Ukraina to świetne miejsce na wakacje niskobudżetowe:)
Co jeszcze uderza, to łapówkarstwo. Jadąc w tamtą stronę kierowcy musieli "posmarować" 3 osobom na granicy, a i tam staliśmy 2h! Policja lubi łapać samochody z obcymi rejestracjami, bo wiedzą, że na tym najlepiej zarobią. O łapówki upominają się wprost, bez żadnego owijania w bawełnę.