Z Dominikany polecielismy do stolicy Kolumbii - Bogoty. Lecielismy Avianca, drogo tym razem, bo w jedna strone zaplacilismy ok $500 za osobe. Lot byl bezposredni. Oczywiscie mozna kombinowac i leciec Jet Blue najpierw do Orlando na Florydzie, a potem do Bogoty, ale to nie obnizy znacznie ceny, za to czas podrozy owszem.
W Bogocie planujemy mieszkac przez ok. 3 miesiace i pracowac z dziecmi w ramach praktyk AIESEC. Ale zanim zaczniemy, do 10 lutego mamy "czas wolny" w Ameryce Poludniowej ;) postanowilismy wykorzystac go na podroz po Ekwadorze, o czym bedzie w dalszych wpisach, takze zawitalismy do Bogoty na 1 dzien, zostawilismy troche rzeczy zeby zmniejszyc bagaze, poznalismy kilka pierwszych osob z AIESEC (odebrali nas z lotniska i przenocowali) i przy okazji zrobilismy wstepny tour po centrum.
W porownaniu do Dominikany, Bogota jest po prostu NORMALNA. Miasto jest ogromne, wyglada troche europejsko, troche amerykansko. Centrum nie jest zbyt piekne, ale sa oczywiscie miejsca i budynki bardzo ladne (chociaz budynki rzadowe wygladaja jak fabryki z lat 80.). Nie bede opisywac co widzielismy w to 1 popoludnie, bo pewnie bede miala jeszcze okazje opisac najciekawsze miejsca.
Ciekawa i mila niespodzianka bylo odkrycie, ze caly glowny plac w centrum miasta jest zamkniety i odbywa sie tam msza z okazji jakiejs uroczystosci zwiazanej z Janem Pawlem 2. Wszedzie byl jego wizerunek i dziesiatki ludzi stalo w przedlugich kolejkach zeby dostac sie na plac.
Kolejnym milym odkryciem bylo funkcjonowanie informacji turystycznej. Oferuje ona darmowe przewodniki po miescie (co prawda jest tam troche reklam, ale po Dominikanie to naprawde cos) i 2-godzinne zwiedzanie miasta z przewodnikiem 2x w tygodniu rowniez za darmo! W dodatku, kiedy powiedzielismy, ze jestesmy z Polski, to Pani od razu powiedziala, ze kolo Bogoty jest podziemny kompleks w kopalni soli i ze na swiecie sa takie tylko dwa i ze drugi jest wlasnie w Polsce. Kto zgadnie gdzie? :)
Podczas naszego spaceru po miescie zlapal nas grad. Kulki lodu lecialy zaciekle z gory jakies 15 minut i potem przeksztalcily sie w rzesisty deszcz. Na ulicach momentalnie porobily sie rzeki, widac ich kanalizacja nie jest przystosowana, mimo ze pada podobno czesto.
Wieczorem wyruszylismy w 25-godzinna autobusowa podroz do granicy z Ekwadorem. Mielismy jeszcze okazje pojechac taksowka na dworzec - zgodnie z taksometrem za cala godzine jazdy zaplacilismy 30zl...